20.02.2024
moda

Anna Adamczuk zaprosiła do rozmowy Agę Zieleziecką – Koleżankę, Klientkę i założycielkę sklepu Obcy w Mojej Szafie, uwielbianego krakowskiego secon-hand’u z wysokiej jakości odzieżą vintage. 

Aga w Hair Me Up miała okazję rozpocząć wyjątkową włosową przygodę, którą dziś chcemy podzielić się z Wami. Po latach farbowania się na brąz, postawiła na naturalne siwe włosy. Jak przebiegał ten proces i jakie są z tym związane odczucia opowie Wam w wywiadzie.  

Anna Adamczuk: 

Zabawne jest, że rozpoczęłyśmy Twój powrót do naturalnych włosów na długo przed tym, jak siwizna stała się światowym trendem. Można wręcz powiedzieć, że jesteś w tej dziedzinie trendsetterką.

Aga Zieleziecka:

Haha, siwa trendsetterka! Pamiętam, że akurat wtedy był szał na ścinanie włosów na zapałkę! Brodka zgoliła głowę na łyso i mnie też to korciło, ale jak mi zaproponowałaś odsłonięcie siwizny poczułam, że to bardziej mój kierunek. Wszyscy mnie dopingowali i czekali na efekt.

AA:

Skąd w ogóle wziął się pomysł na to, żeby spróbować skończyć z koloryzacją?

AZ: 

Chyba byłam już bardzo sfrustrowana coraz częstszym farbowaniem. Wystarczyły dwa tygodnie żeby było widać odrost. Trudno było też uzyskać wymarzony odcień brązu, zwykle wychodził za ciemny i przez to ciężki. Pochłaniało to sporo czasu i pieniędzy. Miałam dość. No i wtedy pojawiłaś się Ty ze swoją propozycją. Tak naprawdę od zawsze wiedziałam, że to zrobię, czekałam tylko na odpowiedni moment. Musiałam dojrzeć.

AA:

W jakim wieku zaczęłaś siwieć?

AZ:

Pamiętam, że pierwsze siwe włosy zobaczyłam dość wcześnie, miałam może 20 lat. Moja mama też zaczęła wcześnie siwieć. 

AA:

Pamiętam doskonale tę jesień, którą całą przechodziłaś w czapce (nawet w pomieszczeniach i temperaturze pokojowej hahah) i dzielnie zapuszczałaś odrosty. Stanowiło to duże wyzwanie dla farbowanej brunetki?

AZ:

Dobrze to zaplanowałyśmy! Ja uwielbiam nosić czapki, była jesień więc idealnie się zgrało. Używałam też korektorów w sprayu, dobrze się sprawdziły. Z miesiąca na miesiąc obserwowałam rosnącą skalę srebrnego zjawiska.

AA:

Co właściwie było najgorsze w tym procesie?

AZ:

Brudne paznokcie (śmiech)! Mam nawyk bawienia się włosami, cały czas coś przy nich robię. W trakcie zapuszczania odrostu używałam brązowych korektorów, które bardzo brudziły mi paznokcie. Trudno było też wytrwać w tym czasie „pomiędzy” jednym a drugim kolorem. Ten kontrast, co tu dużo gadać, szpecił…

AA:

By zapuścić Twoje włosy po tym ostrym cięciu, przeszłyśmy przez chyba wszystkie opcje na krótkie fryzury. Czy miałaś swoją ulubioną?

AZ:

„Spaniel”. Uwielbiam to Twoje określenie na boba. Ale lubiłam wszystkie. Szczególnie tę „na Korę” i „przylizkę”. Pamiętam jak zapuszczałyśmy pierwszego boba, a potem już konsekwentnie go wydłużałyśmy. Chociaż w moim przypadku zapuszczenie siwego warkocza się nie sprawdziło. A korciło bardzo! W końcu długość do brody bez grzywki uważam za swoją ulubioną fryzurę!

AA:

Czy teraz po tych wszystkich latach masz czasem myśli, żeby wrócić do farbowania?

AZ:

Oczywiście kusi mnie powrót do ciemnych włosów, ale wiem co powiesz i wiem jak znowu byłoby ciężko z tym farbowaniem, więc mi się odechciewa. Ale liczę, że poszalejemy jeszcze w odwrotnym kierunku.

AA:

W odwrotnym? Masz na myśli rozjaśnianie? 🙂 Jakie kolory cię kuszą?

AZ:

Marzy mi się platyna albo róż. Czasem jak jest bura aura, a moje włosy są matowe i nie odbijają światła, to najbardziej kuszą mnie jaśniejsze tony.

AA:

Myślę, że to będzie jedno z ważniejszych pytań. Każda szanująca się gazeta modowa trąbi obecnie o tym, jaka siwizna jest wspaniała. Ale właściwie żadna z nich, poza publikowaniem zdjęć znanych i lubianych, nie mówi nic o tym jaki to ma wpływ na samopoczucie. Możesz powiedzieć co dla Ciebie oznaczało obcięcie włosów na zapałkę i zmierzenie się z tym, że nosisz na głowie stereotypowy symbol starzenia się?

AZ:

Na początku traktowałam to jak przygodę, jakiś rodzaj buntu. Wiedziałam, że to udźwignę. Za tym miała iść zmiana szafy i, jak się potem okazało, także zawodu. Czułam, że to jakoś ogram i że w tej zmianie jest moc. Czasem też przychodziły wątpliwości, czy nie będzie „szaro – buro”, smutno… Paradoksalnie nie bałam się postarzenia, bardziej tego, że stracę wyrazistość. Mocno utożsamiałam się z moim poprzednim kolorem. Ale uspokajałaś mnie mówiąc – „najwyżej zafarbujemy jeszcze raz, a włosy przecież odrosną”. Może czułam się pewnie też dlatego, że kiedyś miałam podobne cięcie na zapałkę i wiedziałam jaka w tym jest siła.

AA:

Na całe szczęście w światowych trendach da się odczuć kolejny zdrowy nurt – docenienie dojrzałości. Młodość młodością, ale to właśnie dojrzałość jest ostatnio na topie. Jak byś się do tego odniosła?

AZ:

Bardzo mnie to cieszy! Dojrzałość jest sexy! Jak widzę ukochaną Roisin Murphy, Tilde Swinton, Frances McDormand, Charlotte Gainsbourg, Kasię Nosowską – to jest piękno absolutne i nie tęskni mi się do bycia dwudziestolatką! Świadomość siebie, luz ze sobą, to inna jakość. Człowiek przestaje się w końcu szarpać ze sobą i sobie dopieprzać, jest tym, kim jest. Bezcenne! Staram się widzieć siebie bezwiekowo… bo jak wszyscy ulegam tej panice obserwowania w lustrze pogłębiającej się doliny łez. Chcę się bardziej zajmować moim nastawieniem do życia. Myślę sobie, że dopóki mam entuzjam i ciekawość to te zmarszczki są po prostu zmarszczkami mimicznymi od ciągłego robienia „ooooo wow!”.

AA:

Gdybyś chciała krótko podsumować te ostatnie lata, w których towarzyszyła ci srebrna głowa, co przychodzi ci pierwsze na myśl?

AZ:

Zaskoczenie. Jakoś rok po tej zmianie zajęłam się w życiu czymś zupełnie innym i poznałam mnóstwo osób, które nie pamiętały mnie jako brunetki. Uznały moje włosy za najbardziej naturalne, jakbym się z nimi urodziła. Kiedy pokazywałam zdjęcia sprzed zmiany, twierdziły, że teraz właśnie jest sztos. Mam dużą radochę, kiedy ludzie pytają – „jak osiągnęłaś ten odcień?”. Śmieję się wtedy, że za miliony monet – zresztą tak się umówiłyśmy, że po taki kolor, to tylko do Ciebie hahahah. Nigdy naprawdę nie dostałam tylu komplementów, na temat moich włosów.

AA:

Taaaak… Chwal się do woli skąd taki kolor hahah 🙂 Na koniec – jakieś porady dla innych Kobiet, które przymierzają się do pójścia w Twoje ślady?

AZ:

Ciężko cokolwiek radzić, bo taka zmiana to coś więcej niż tylko inny kolor. To konfrontacja ze stereotypami, z tym co myślimy o sobie i jak siebie widzimy. Ale na pewno fajnie poeksperymentować. Będę powtarzać za Tobą – to tylko włosy, zawsze odrosną i zawsze można na nowo zafarbować. Zabaw się swoim wizerunkiem, po to on jest!